Wszyscy, którzy choć raz mieli w ręku komputer poleasingowy klasy biznes, a następnie bawili się komputerem marketowym od razu mogli dostrzec różnice. Nie trzeba być inżynierem inżynierii materiałowej żeby w rekach poczuć niesamowitą różnice w wykonaniu obu tych jakże różnie skonstruowanych jednostek . Laptopy poleasingowe z założenia miały być od samego początku takimi współczesnymi czołgami w klasie komputerów przenośnych. I faktycznie tak jest. Materiały użyte do ich produkcji wzięte zostały prosto z inżynierii wojskowej i lotniczej. Podstawą konstrukcji wielu z nich są takie materiały jak TYTAN, Magnez, Włókno węglowe bądź trimetal . Zastosowanie takich materiałów daje nad przeciętne właściwości fizyczne i robi z tych urządzeń prawdziwych Terminatorów branży IT 21 wieku. Zupełnie inaczej spraw przedstawia się w urządzeniach marketowych dostosowanych do użytku domowego. Tu wszystko jest oparte o materiały nisko budżetowe, a oszczędność niekiedy aż razi w oczy. Plastik w połączeniu z plastikiem, a spojony średniej trwałości metalem daje konstrukcje która jedynie co potrafi zrobić to wrażenie optyczne. TAK moi drodzy. Marketingowcy z dużych korporacji chcąc coś sprzedać, a nie mogąc wykorzystać najbardziej zaawansowanych technologii muszą się posiłkować takimi sztuczkami. To nie parametry i właściwości tylko błysk oka na widok pięknie spolerowanego plastiku i przyciągających wzrok kolorów. Ja osobiście uwielbiam siermiężny i surowy wygląd Lenovo ThinkPada bądź niewyszukany Design HP. Z założenia komputer poleasingowy nie miał być piękny. On miał służyć latami !